W Łodzi opowiadał o swojej pasji nurkowania nie tylko na „Andrea Dorii”, ale i o staraniach o identyfikację wraku u-boota leżącego u wybrzeży New Jersey (USA). Ta ostatnia przygoda wprowadziła go na karty bestsellerowej powieści „W pogoni za cieniem” oraz na antenę History Channel, gdzie przez sześć lat prowadził program „Deep Sea Detectives”. Do nurkowania na „Titanica” namówił Kohlera inny członek The Explorers Club – prawnik David Concannon. Wyprawa miała na celu sprawdzenie koncepcji dotyczącej przyczyn szybkiego zatonięcia luksusowego liniowca uchodzącego za niezatapialny. Ekspedycja, dla której zorganizowania Richie Kohler wraz z kolegą zastawili własne domy, i kolejna - na wrak „Britannica”, statku siostrzanego dla „Titanica”, udowodniły współodpowiedzialność za katastrofę, płynącą z chęci zysku, właściciela statku firmy White Star Line.
Tytuł „króla tonażu” oddał Brytyjczykowi Leigh Bishopowi, kiedy wszedł do jego mieszkania. Bishop zlokalizował wokół Wielkiej Brytanii ok. 400 wraków, na których nikt wcześniej nie nurkował. Pokazał jak odkrywał zatopione jednostki w Kanale La Manche i u wybrzeży Irlandii. Wydobywał z nich kompasy, bulaje, telegrafy i dzwony okrętowe. W Wielkiej Brytanii prawo zezwala na wydobywanie „fantów” z wraków cywilnych - trzeba je tylko zgłosić do oclenia w porcie. Ujawnił też szczególne koszty wyciągnięcia dzwonu: zgodnie z brytyjską tradycją znalazca „serca okrętu” musi kapitana jednostki, z której nurkuje, w ramach wdzięczności publicznie pocałować w pośladki.
Wyniki ekspedycji eksplorującej wraki z I wojny Światowej wzdłuż tureckiego Półwyspu Gallipoli zaprezentowali Piotr Wytykowski, Roman Zajder i dr Piotr Nykiel (Uniwersytet Jagielloński). Po wieloletniej drobiazgowej kwerendzie archiwalnej, podwodnymi badaniami dopisali nieznane rozdziały do historii jednej z najkrwawszych bitew I Wojny Światowej o Cieśninę Dardanelską i Półwysep Gallipoli. Powiedzenie „Ty ośle dardanelski” zawdzięczamy właśnie tamtej Operacji Dardanelskiej. Osłem był… Winston Churchill.
Bogusław Ogrodnik pokazał zdjęcia z wyprawy na Atol Bikini w 2006 r., w której uczestniczyli m. in. Leszek Czarniecki i Krzysztof Starnawski. Byli pierwszymi Polakami, którzy tam nurkowali po wybuchach nuklearnych. Piękne, opuszczone wyspy z piaszczystymi plażami tego amerykańskiego poligonu są znowu zatrute. Chociaż skażona po eksplozjach bomb atomowych i wodorowej warstwa piasku i gruntu zostały wymienione, to korodują zbiorniki wypełnione paliwem na podwodnych wrakach. Leży tu japoński okręt „Nagato”, z którego padł rozkaz ataku na Pearl Harbour, amerykański lotniskowiec „Saratoga”, pancernik „Arkansas” i inne jednostki zatopione specjalnie podczas prób nuklearnych. By sprawdzać siłę rażenia nowej broni okręty zatankowano, wyposażono, załadowano samolotami, a także zwierzętami. „Wybuchem tysiąca słońc” nazwali Amerykanie próbę termojądrową. Piękny i upiorny atol…
Marcin Trzciński doradzał jak fotografować wraki. Namawiał, żeby najpierw poznać historię obiektu, żeby wiedzieć co fotografować. Przykładem jest okręt podwodny HMS Perseus zatopiony na Morzu Śródziemnym w 1941 r.. W opowieść mechanika Johna Capes’a, który twierdził, że wypłynął z okrętu, kiedy ten osiadł na głębokości 52 m, nikt nie wierzył. Dopiero wyprawa 55 lat później udowodniła, że mówił prawdę. Capes wtedy już nie żył. Marcin Trzciński, nurkując w 2009 r., zrobił podwodne zdjęcia pokazujące dowody wiarygodności rozbitka.
O nowościach sprzętowych w nurkowaniu wrakowym mówił Łukasz Piórewicz, o elektrycznym ogrzewaniu do suchych skafandrów Tomasz Stachura, a o Side Mount System Sebastian Długi.
Ciekawy i pożyteczny festiwal zakończyła aukcja charytatywna prowadzona (jak i cały festiwal) przez Marcina Jamkowskiego - kierownika wyprawy National Geographic na wrak „Steubena” leżący w Bałtyku, współodkrywcę XVII-wiecznych zabytków z Zamku Królewskiego w wodach Wisły. Zebrane kwoty trafiły do Łódzkiego Hospicjum dla Dzieci.
Widelec z wraku „Andrea Dorii” podarowany przez Richiego Kohlera na licytację
Od lewej stoją: Roman Zajder, Richie Kohler, Leight Bishop, Piotr Wytykowski. Za nimi, prowadzący energicznie i energetycznie licytację Marcin Jamkowski (fot. MR)