Zastanawiam się czy naprawdę jest maj 2014 roku, czy przed chwilą przeszła tędy wojna. Jadę z Chełma do Krakowa…
Fot. Monika Rogozińska
Zastanawiam się czy naprawdę jest maj 2014 roku, czy przed chwilą przeszła tędy wojna. Jadę z Chełma do Krakowa…
Fot. Monika Rogozińska
Renesansowy zamek w Krupem. Wzniósł go w XVI w. podkomorzy chełmski. Jak wiele zamków, kościołów, miast w Polsce zniszczyli go Szwedzi w 1656 r. Mimo wysiłków kolejnych właścicieli nie wrócił już do świetności.
Najazdy armii szwedzkiej na Rzeczpospolitą w XVII w. dewastowały jak naloty szarańczy. Łupy najeźdźcy wywozili statkami. Polskim dziedzictwem kultury szwedzkie pałace, zamki, kościoły, biblioteki są inkrustowane. Szwedzi tematem zajęli się w XXI w., by stwierdzić, że dziś jest to wspólne europejskie dziedzictwo kulturowe a miejsce jego przechowywania jest nieistotne.
Fot. Monika Rogozińska
Dwór w Krupem znalazł pasjonata, który go odbudowuje. Gdy stanęłam przed bramą zaprosił mnie do wejścia.
- Pokażę pani ile tu jest węży. Polubiły tę ruinę. Nikt ich nie niepokoił.
Na progu II Wojny Światowej w Polsce było ok. 16 tys. dworów. Po wojnie władze komunistyczne po wyrzuceniu właścicieli systematycznie je niszczyły. Do czasów obecnych dotrwało ok. trzy tysiące, z tego ok. tysiąc jest w mniejszym lub większym stopniu uratowane. Pozostałe są w stanie agonii. Dziś łupem atrakcyjnym dla deweloperów są otaczające je parki.
W dworach pielęgnowano narodowe tradycje. W czasie zaborów, okupacji, powstań, dawały schronienie walczącym o wolność ojczyzny. Stanowiły materialną podstawę działalności społecznej, politycznej, wojskowej, kulturalnej. Ten, kto chciał zawładnąć Polską musiał je unicestwić.
Objeżdżałam kiedyś dogorywające dwory pisząc teksty dla „Rzeczpospolitej”, gdy koleżanka, redaktor tego dziennika, zainicjowała samotną akcję „Ratujmy polskie dwory”. W 2010 r. opublikowałam tekst „Pierestrojka Stalina”, którego fragment przytaczam. Dialogi, swoiste „taśmy prawdy” są autentyczne.
PIERESTROJKA STALINA
Wprowadzenie reformy rolnej w Polsce 1944 r. było taktycznym sposobem zdobycia władzy przez komunistów pod protektoratem Armii Czerwonej. Dla osiągnięcia celu posłużono się terrorem i bezprawiem
Rozmowy oficjalne ze Stalinem i kierownictwem Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego trwały do północy. Bolesław Bierut, Edward Osóbka-Morawski i generał Michał Rola-Żymierski w końcu września 1944 r. zdawali w Moskwie relację z postępów realizacji reformy rolnej, którą wprowadzili trzy tygodnie wcześniej w Lublinie dekretem Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Po północy polską delegację zawieziono na kolację i pijatykę za miasto do prywatnej rezydencji Stalina. W pewnym momencie, Stalin i Mołotow wzięli Bieruta pod pachy i poprowadzili od stołu w głąb sali. Stalin, dotąd jowialny, huknął:
- Co ty, job twoja mać, robisz w Polsce? Jaki z ciebie komunista, ty sukinsynu!
Bierut, przekonany, że Słońce Narodów żartuje, wymyślania przyjmował z uśmiechem. O tym, że się myli, poinformował go Mołotow:
- Co, ty durniu uśmiechasz się? Tu nie ma żartów, a sprawa poważna.
Przerażony Bierut wybąkał, że jeśli źle wywiązuje się z zadań, to gotów jest ustąpić ze stanowiska. Stalin i Mołotow, obrzucając go wyzwiskami i przekleństwami wyjaśnili, że gdyby chcieli go usunąć, to rozmowa z nim byłaby zbędna.
2 x 2 = 16
- Napaść stanowiła wyraz krytyki naszej działalności politycznej na wyzwolonym obszarze Polski, zwłaszcza naszego postępowania wobec obszarników, które zdaniem Stalina było liberalne, „tołstojowskie” - relacjonował Bierut wizytę w Moskwie na posiedzeniu Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej w Lublinie. - Po ogłoszeniu dekretu o reformie rolnej powinniśmy bezzwłocznie rozgromić obszarników, część z nich wsadzać do więzień, a pozostałych przesiedlać z ich miejsc zamieszkania.
Relację Bieruta znamy z „Pamiętników” Władysława Gomułki. W protokołach posiedzeń Biura Politycznego KC PPR zachowały się inne wypowiedzi z zebrania 9 października 1944 r. Bierut wyjaśniał polskim towarzyszom:
- Tow. Stalin ostrzegł nas, że w tej chwili mamy bardzo dogodną sytuację w związku z obecnością Czerwonej Armii na naszych ziemiach: „Wy macie teraz taką siłę, że jeśli powiecie 2 razy 2 jest 16, to wasi przeciwnicy potwierdzą to. Ale tak nie zawsze będzie. Wtedy was odsuną, wystrzelają jak kuropatwy”. (…) Tow. Stalin powiedział, że jeśli przed nami stoi zagadnienie usunięcia z widowni całej klasy, złamanie obszarników - że wtedy to już nie jest reforma a rewolucja agrarna, a tego rodzaju rewolucji nie przeprowadza się w majestacie prawa i cackaniem się przygotowaniami. Rewolucje takie muszą być przeprowadzone metodami rewolucyjnymi. (…) Miękkość dyskredytuje nas jako rewolucjonistów. Tow. Stalin zwracał uwagę na konieczność zmiany: Pieriestroitsja ili ustupit.
Obecni na tym posiedzeniu gorliwie podchwycili wytyczne Stalina.
- Minęło już kilka dni od czasu powrotu z Moskwy, a ilu obszarników przez ten czas aresztowaliśmy? Były wypadki, że oddawaliśmy w ręce Bezpieczeństwa obszarników, a oni nie uznali w nich cech przestępstwa. Trzeba zamknąć ich, a potem zbadać. Jeśli chodzi o zagadnienie geometrów przysięgłych (…) to trzeba, by Bezpieczeństwo zbierało od czasu do czasu tych geometrów i notariuszy. Taka wizyta w Bezpieczeństwie dobrze działa – radził Roman Zambrowski.
- Należy aresztować wszystkich obszarników i administratorów pańskich aż do jednego i wywieźć ich rodziny. (…) Każda dywizja, każdy pułk powinien pod kierownictwem partii wydzielić specjalne kompanie dla przeprowadzenia reformy. Zadaniem ich jest nie tylko trzymać za mordę, ale również przeprowadzić robotę polityczną – grzmiał Aleksander Zawadzki:
- Partia nasza zachorowała na chorobę parlamentaryzmu. Należy zerwać z legalnymi formami. (…) Terror wobec reakcji. Przerażenie ogarnia, że w tej Polsce, w której partia jest hegemonem, nie spadła nawet jedna głowa – martwił się Leon Kasman.
- Czujemy się w cieplarnianych warunkach, czekamy na to, że CK w Moskwie da nam dyrektywy. (…) Nas zdemoralizowała sytuacja, że znajdujemy się pod opieką Czerwonej Armii. (…) Nowela reformy jest potrzebna dla zachowania pozorów legalności – stwierdził Edward Ochab.
Ustalenia wprowadzono w czyn.
(Na podstawie „Reforma rolna 1944 1945 czy komunistyczna zbrodnia”, PTZ, Poznań 2009)
Jadę dalej… Koprzywnica. Umęczony klasztor cystersów.
Fot. Monika Rogozińska, 31 lipca 2011 r.
Na ścianie klasztoru widoczny zarys krużganków z XV w. Zdjęcie zrobiłam w 2011 r. W 2014 r. zastałam taki sam widok.
Cystersi przybyli do Polski ponad 800 lat temu. Przynieśli postęp cywilizacyjny. Służyli społeczeństwu i cierpieli z nim. Tworzyli i ratowali skarby kultury. Komuniści potraktowali cysterskie dziedzictwo tak jak najeźdźcy, zaborcy i okupanci.
Fot. Monika Rogozińska, 31 lipca 2011 r.
Kapitularz z XII wieku w Koprzywnicy. Tatarzy dwukrotnie podczas najazdów: w 1241 r. i 1260 r. zabijali tu wszystkich tutejszych zakonników, a kościół niszczyli.
Orzeł piastowski, jagielloński - kamienni świadkowie polskiej państwowości… w strzępach.
Fot. Monika Rogozińska, 31 lipca 2011 r. Fot. Monika Rogozińska, wieczorem 23 maja 2014 r.
Klasztor i kościół św. Floriana w Koprzywnicy
- Największymi mecenasami opieki nad zabytkami w Polsce są parafie – mówił proboszcz kościoła pocysterskiego w Koprzywnicy ks. Jerzy Burek. - Nasza ma około tysiąca rodzin. Odbudowy klasztoru nie podźwigniemy. Mieszkańcy już włożyli ogromny wysiłek w renowację ołtarzy, izolację, ogrzewanie kościoła...
Ksiądz rozłożył plany odbudowy klasztoru.
- Projekt rewitalizacji i rekonstrukcji zakłada, że obiekt sam się utrzyma. Będzie miał tanie noclegi dla turystów i pielgrzymów, kuchnie, sale na kursy i konferencje. Brakuje takich miejsc na Sandomierszczyźnie.
Rzeczywiście. Na trawniku obok kościoła rozłożyły się wycieczki szkolne, harcerze, pielgrzymka dorosłych. Do kaplicy z relikwiami św. Walentego przybywają małżeństwa i chorzy na epilepsję.
Kościół ratowany był głównie z pieniądzy składanych na tacę przez parafian. Ludzie żyją tam z uprawy sadów jabłek, moreli, brzoskwiń. Sady zakładali cystersi…
Fundamenty naszej kultury narodowej, oświaty i gospodarki tworzone były w klasztorach. Obecność cystersów decydowała o rozwoju terenu w całej Europie. Na ziemie polskie zapraszali ich chętnie Piastowie. Do końca XIII w. powstało 26 klasztorów cysterskich męskich i 17 żeńskich. Obrastały osadami, dla których opaci uzyskiwali prawa miejskie. Zakonnicy rozwijali hodowlę, pszczelarstwo, zakładali stawy rybne, sady i ogrody. Byli architektami, rzemieślnikami, malarzami, rzeźbiarzami, kompozytorami, specjalistami górnictwa i hutnictwa. Prowadzili cegielnie, tartaki, młyny. Pierwsi zastosowali na polskich ziemiach koło wodne. Wspierali finansowo uczelnie. Tworzyli szkoły i biblioteki. Prowadzili kancelarie rycerzom i władcom. Zakładali szpitale i hospicja. Uczyli gościnności. Wychowywali…
Kościół i klasztor w Koprzywnicy konsekrowano ponad 800 lat temu. Rzezie i zniszczenia zaczęła inwazja Tatarów w XIII w. Opactwo podnosiło się z najazdów i klęsk, trwało do carskiej kasaty w 1819 r. Naczynia liturgiczne przetopiła mennica w Warszawie, bogatą bibliotekę pochłonął Petersburg i Wisła, w której zatonęła barka z uwożonymi skarbami. Zaborca podarował klasztor rosyjskiemu generałowi. Żonie generała nie podobał się taka rezydencja, więc ten wydzierżawił czy sprzedał klasztor żydowskim przedsiębiorcom, którzy urządzili tu magazyny.
Zdjęcia z początku XX w. pokazują jeszcze cały budynek. Potem popadające w ruinę skrzydła rozbierano. W XII w. kapitularzu magazyn urządzili okupanci niemieccy, a od 1946 r. Gminna Spółdzielnia. Bezcenny zabytek romański do 1964 r. załadowany był nawozem sztucznym, solą potasową…
(Powyżej fragmenty mojego tekstu o cystersach w Polsce, którego część opublikował dodatek „Plus Minus” „Rzeczpospolitej” na początku 2013 r., już po zakończeniu przeze mnie16-letniej współpracy z tym dziennikiem. Wcześniej artykuł przeleżał rok w „zapasach” redakcji. Nie było woli jego druku.)